Michał Popko

Miłość mitologi


Miłość Ofereusza i Eurdytki

Orfeusza, syna muzy Kaliope i króla Tracji, uważano w czasach starożytnych za najwspanialszego muzyka. Był młody i piękny. Śpiewał i grał na lutni tak cudownie, że wszystko, co żyło, słuchało jego sztuki. Drzewa nachylały nad nim swe gałęzie, rzeki zatrzymywały swój bieg, dzikie zwierzęta kładły się u jego stóp

Żoną Orfeusza była piękna nimfa drzewna, Eurydyka. Bardzo się oboje kochali, lecz ich szczęście nie trwało długo. Pewnego dnia wąż ukąsił ją w piętę, co stało się przyczyną jej śmierci. Orfeusz był zrozpaczony. Nie grał, nie śpiewał, chodził po łąkach i gajach wołając: „Eurydyko! Eurydyko!”. Ale odpowiadało mu tylko echo.

Wziął ze sobą jedynie swą czarodziejską lutnię. Nie wiedział, czy to wystarczy, ale nie miał żadnej innej broni. Okazało się, że wystarczyło. Jego gra wprawiła w zdumienie mieszkańców Hadesu: oczarowany Charon przewiózł go za darmo na drugi brzeg Styksu, trójgłowy pies Cerber zastygł w bezruchu, ucichły nawet skargi potępionych. Orfeusz bez trudu dotarł do władców krainy zmarłych – Hadesa i Persefony. Jednak nawet stojąc przed nimi, nie przestał grać. Potrącał lekko struny harfy i skarżył się na swój los, a jego skargi układały się w pieśni.

Bogowie spełnili prośbę Orfeusza: mógł zabrać Eurydykę pod warunkiem, że nie obejrzy się za siebie i nie spojrzy na nią, gdy będą opuszczać krainę zmarłych. Droga wiodła przez długie, ciemne ścieżki. Już byli blisko wyjścia, gdy Orfeusz nie wytrzymał, odwrócił się i spojrzał na ukochaną. W tym momencie Eurydyka zniknęła; usłyszał tylko jej westchnienie: okrutny losie.

Orfeusz sam wyszedł na świat. Na próżno wszędzie się rozglądał: nigdzie jej nie było. Wpadł w rozpacz. Przez siedem miesięcy płakał w ośnieżonych górach, co doprowadziło do wściekłości bachantki, zazdroszczące mu stałości w uczuciach. Pewnej nocy rozszarpały jego ciało i rozrzuciły po okolicznych wzgórzach. Głowa Orfeusza potoczyła się do rzeki. Mimo że była już zimna i bez życia, zmartwiałymi ustami powtarzała imię Eurydyki. Mit o Orfeuszu i Eurydyce to opowieść o miłości, która jest silniejsza niż śmierć.